czwartek, 12 września 2013

Rozdział 7

** Monic **
Obudziłam się, tzn zostałam brutalnie obudzona o godzinie 1000. Ludzie jest sobota ! Czy ja nie mogę się nawet wyspać w te dwa wolne dni od pracy ? Codziennie wstaję z samego rana, chyba należy mi się odpoczynek, czy nie ?!
Wyplątałam się z objęć Valdesa, który też się na chwilę przebudził i sięgnęłam po wyjący telefon. Myślałam, że chwile podzwoni i przestanie, ale nic z tego.
- Tak, słucham ? - ziewnęłam.
- O przepraszam Cię, Monic. Czy jest z Tobą Blanca ? - Blanca ze mną ? Rany boskie nie widziałam jej od imprezy, czyli prawie od dwóch dni. Musiałam coś wymyślić na szybko, by uspokoić jej matkę, a potem zacząć jej szukać. Domyślałam się, gdzie może być.. Niestety.
- Tak, proszę Pani. Śpi w drugim pokoju. Zagadałyśmy się wczoraj i poszłyśmy późno spać. Wie Pani, jak ona reaguje, jak ktoś ją obudzi. Dlatego jak tylko wstanie to powiem, żeby zadzwoniła.
- Dziękuję Ci kochana. I jeszcze raz przepraszam - łyknęła kłamstwo jak rybka haczyk.
- Nic się nie stało. Do usłyszenia - rozłączyłam się i bez zastanowienia wybrałam numer do poszukiwanej. Niestety nie odbierała. Zadzwoniłam również do Milagros i Evity, ale one również nie widziały ostatnio naszej zguby. Lecz wszystkie byłyśmy zgodne co do jednej sprawy. Za jej nagłe zniknięcie odpowiedzialny był Fernando Torres.
- Victorkuuu .. - szturchnęłam go delikatnie, nie podziałało - Kochanie, obudź się - potrząsnęłam nim odrobinę i w końcu otworzył oczy.
- Co się stało ?
- Muszę iść szukać Blanki. Nikt jej nie widział od dwóch dni. Przed chwilą dzwoniła jej mama. Gdzie Dzieciak ma pokój ?
- Dzieciak ? - uniósł się na łokciu - a co z tym wszystkim Dzieciak ma wspólnego ?Aaaaah no tak ! To z nią wyszedł z baru. Myślisz, że ona tam nadal jest ?
- Nie wiem Vic, na prawdę nie wiem, ale muszę spróbować. Pójdziesz ze mną ?
- Jasne, tylko daj mi się ubrać - odkrył się i ponownie ujrzałam jego umięśnione ciało i nie tylko.
- Chyba możemy opóźnić nasze poszukiwania o godzinę. Chodź tu do mnie !
Może w tym momencie byłam cholerną egoistką, ale jego seksowne ciało doprowadzało mnie do ekstazy. Złapałam go za rękę, pociągnęłam do siebie i zaczęłam namiętnie całować. O dziwo miałam nadal siłę po nocnych igraszkach. To wszystko była jego wina. To on tak na mnie działał.
- Runda czwarta - zaśmiałam się i poczułam jego nabrzmiałe prącie na moim udzie.

***

Już ubrana czekałam na Valdesa, który jeszcze brał prysznic. Musieliśmy w końcu sprawdzić gdzie podziewa się Blanca. Nigdy nie sądziłam, że może być taka nieodpowiedzialna. Chociaż skoro jest z Dzieciakiem to wszystko możliwe. Jego pseudonim nie wziął się z nikąd.
- O cześć. Co wy tu robicie ? - drzwi otworzył nam w samych krótkich spodenkach, jakby właśnie wrócił z plaży. 
- Widziałeś Blankę ? - przecisnęłam się między nim a drzwiami, nie czekając na zaproszenie.
- No jest u mnie, ale właśnie .. - nie musiał kończyć, bo zobaczyłam przyjaciółkę otuloną kołdrą i z rozczochranymi włosami.
- Co ty tu robisz ?! Zdajesz sobie sprawę, że mama Cię szuka ?! Przez Ciebie zmuszona byłam ją okłamać.
- Monic uspokój się. Jestem dorosła. Nie muszę się nikomu tłumaczyć - uśmiech zszedł jej z twarzy i zrobiła się zdenerwowana.
- Yhym, taaa jasne. Dorosła. Właśnie zauważyłam. A zresztą rób co chcesz, tylko zadzwoń do mamy. Martwi się o Ciebie - obróciłam się na pięcie i już miałam przekroczyć próg tego pokoju, ale usłyszałam ją ponownie.
- Nagle przypomniało jej się o córeczce ? Zresztą to nie twoja sprawa, sama widzę znalazłaś sobie przyjaciela.
- Valdesa w to nie mieszaj - warknęłam i wyszłam.

** Blanca **

Wiedziałam, że nie powinnam wypowiadać tych wszystkich słów, ale co ją to obchodziło co ja robię ? To moja sprawa z kim sypiam. Nie powinna być taka wścibska. Rozumiem, chciała pomóc. Jestem tu cała i zdrowa, nic mi się nie stało, więc po co drążyć temat ?Wiedziałam też, że nie obrazi się na mnie. Często "kłóciłyśmy" się o błahostki, ale taki już nas urok. Zawsze prędzej czy później się godziłyśmy.
Szczerze to zaskoczył mnie widok Victora i Monic razem. Od razu domyśliłam się, że mogli razem spędzić tą noc. A może nie tylko tą ? Kto ich tam wie. Cieszyłam się z tego powodu i nie wierzyłam w to wszystko jednocześnie. Jak całe życie niewiele znaczących istotek potrafiło się zmienić w zaledwie kilka dni.
Tego samego dnia wieczorem zadzwoniłam do rodzicielki, żeby przestała się w końcu martwić i pozwoliła mi się cieszyć życiem. Powiedziałam jej również, że wrócę dopiero w niedzielę wieczorem. Są wakacje, mieszkamy na Ibizie, a ja czuję się jakbym była zamknięta w więzieniu. To może dlatego tak kręcił mnie ten związek z Torresem. On dawał mi jakąś namiastkę wolności. Dlatego tyle czasu chciałam spędzać przy nim. Mogliśmy się kochać całymi dniami, jeść wspólnie posiłki, opalać się na balkonie lub po prostu siedzieć na kanapie i oglądać durnowate seriale.

** Torres **

- Blan, wychodzę z Matą na jednego. Niedługo wrócę - ucałowałem ją w usta na pożegnanie i wyszedłem. Powoli gubiłem się w tym wszystkim. Musiałem porozmawiać z przyjacielem. Kto inny by mnie zrozumiał jak nie on ? Dobrze wiedział, że nigdy nie zdradziłem Olalli. Ten romans powoli mnie wykańczał, ale przyznać muszę, że uzależniłem się od przebywania z nią. No dobra może od seksu z nią.
- Juan, ratuj - powiedziałem od razu od wejścia.
- Nando ? A ty nie z Blancą ? - uśmiechnął się i podał mi piwo.
- Daj spokój. Nie masz czegoś mocniejszego ? Muszę się upić.
- Rany, stary co się stało ? - wyciągnął wódkę z barku i rozlał do kieliszków. Wypiliśmy jednego, żeby nam się lepiej rozmawiało i przeszedłem do sedna sprawy.
- Zaczynam się fatalnie z tym czuć. Inaczej, ja już nie wiem co czuję. Zaczynam się od niej uzależniać. Sam chciałem tylko seksu a teraz co ? Przecież w Londynie czeka na mnie Olalla i dwójka dzieci. Nie mogę ich zawieść. Oni są całym moim życiem.
- A mi się wydaje, że to tego całego twojego życia wdarł się ktoś trzeci. Ty już nie kochasz Olalli.
- Stary co ty pierdolisz ?! Kocham Olallę z całego serca ! - oburzyłem się. Jak on mógł powiedzieć coś takiego ?
- Jesteś tego taki pewien ? - jego głos był nadal bardzo spokojny i opanowany. Nie chciał mnie urazić, tylko coś mi uświadomić. Musiałem się na prawdę zastanowić co i do kogo czuję. Przecież nie mogłem się zakochać w Blance. Nie ! To nie możliwe.
- Polej - powiedziałem i podsunąłem koledze z drużyny swój kieliszek.
Nie mam pojęcia ile wódki poszło, ale nie byłem w stanie wrócić do pokoju, dlatego zostałem u Maty. To było najlepsze wyjście. Musiałem sobie przemyśleć też kilka spraw, ale po pijaku to nie był najlepszy moment.
Gdy wróciłem do pokoju, gdzieś koło 1225 rudowłosej już nie było. Odnalazłem małą samoprzylepną karteczkę na lodówce z wiadomością od niej.

"Tata wylądował w szpitalu. Przepraszam, ale muszę szybko tam jechać.
Do zobaczenia, Blan"

Wyciągnąłem butlę wody z lodówki i poszedłem do sypialni. Nie miałem siły na nic, a taki wolny dzień na pewno mi się przyda. Obiecałem sobie, że pomyślę o wszystkim, więc to był numer jeden do wykonania na dzisiaj. Wziąłem jeden wielki łyk wody i zasnąłem w oka mgnieniu. 

6 komentarzy:

  1. O jaaaa *..* Kocham Cie normalnie za tą część Monic! <3
    Co do jej kłótni z Blan to szybko się pogodzą :D
    Torres ma wyrzuty sumienia? ;o Szok :D
    I jest Mata *.*
    Jestem ciekawa co postanowi Dzieciak i mam nadzieje, że z ojcem Blan to nic poważnego :(
    Weny maleństwo ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Monic się doczekała tego czego chciała :* oby tylko za szybko się nie skończyło :) a co do Fer mam nadzieje, że przemyśli wszystko bardzo dokładnie i wybierze to co najlepsze :) czekam na kolejny i może będzie coś o Mili i Xavim hmm? / Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny totalnie szaleją! Monic krytykuje Blancę, choć w sumie to sama nie jest lepsza. Fajnie, że jest szczęśliwa, lecz powinna w pewnym sensie zrozumieć swoją przyjaciółkę. Juan! Kolejny powód dla którego kocham Twoje opowiadanie. Aż się zdziwiłam, że Torres ma wyrzuty sumienia. Ale ile można grać na dwa fronty? Podpisuję się pod komentarzem u góry, aby pojawił się moment o Xavim i Mili. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Hoho,no to się nieźle dzieje,tu Moni krytukuje Blan,a sama nie jest lepsza! Nieładnie. Co do Nando,to Juan mu dobrze powiedział,niech prrzemyśli wszystko i wybierze Blancke :D To najlepszy wybór xD
    A moim marzeniem jest scena jak Ev całuje się z Sergio. *-* Ach. <3 Dobra,za bardzo się rozmarzyłam,zaś!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaaaa, ile tu się dzieje ^^ Mam nadzieję że Monic i Blanca się pogodzą i będą normalnie gadać. Fajnie że Juan się tu pojawił :D I jestem też ciekawa co zrobi Torres. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurcze co też ten Dzieciak wymyśli... W sumie to i tak źle i tak niedobrze więc cokolwiek by nie zrobił to zrobi źle. Wpadł jak śliwka w kompot albo i jeszcze gorzej...

    OdpowiedzUsuń