wtorek, 10 września 2013

Rozdział 6

____________________________________________________
dopiska : tak tak, już widzę. Dodałam do Milagros zdjęcie Monic. Wybaczcie. Ale już nie będę zmieniać. Więc patrzcie tylko na sukienkę :)))
____________________________________________________

[Podkład muzyczny]

- Fer, ale ja już muszę wychodzić, na prawdę. Holenderka i tak już będzie wkurzona - zwróciłam się do niego, zakładając stanik i zerkając na niego ukradkiem. Te słowa ledwo przeszły mi przez gardło. Tak na prawdę to nigdy nie chciałam stąd wychodzić. Ubierałam się bardzo mozolnie, by tylko móc spędzić z nim kilka sekund dłużej.
- Ale nigdzie nie musisz iść - drażnił się ze mną. Dmuchał delikatnie wzdłuż mojego kręgosłupa, co powodowało, że jeszcze bardziej zapragnęłam zostać w jego łóżku kilka godzin dłużej. Oboje byliśmy gotowi na kolejną rundę naszych miłosnych zapasów.
- Też chciałabym zostać, ale nie mogę. Zrozum. Przyjdę jak tylko skończę pracę.
- Dzisiaj nie pracujesz - powiedział całkowicie poważny.
- Dlaczego? Bo ty tak mówisz? - zachichotałam i zapięłam właśnie guziki stroju.
- Ile razy mam powtarzać, że dzisiaj nie pracujesz? - jednym ruchem wszystkie guziki poleciały w cztery strony świata - Nie musisz mi dziękować.
Nie zdążyłam go już o nic zapytać. No dobra, nie byłam nawet w stanie. Jego usta szybko odnalazły moje i już miały lepsze zajęcie niż gadanie.
- Kręcisz mnie pokojóweczko - szepnął i powoli pozbawiał mnie garderoby. Całował moją szyję, lekko ją skubiąc. Uwielbiałam to. Miałam wcześniej chłopaka, ale on nie potrafił zrobić tego tak jak on. Nawet nie wiecie jaką przyjemność sprawiało mi samo podziwianie jego muskularnego ciała. Był idealny w każdym miejscu.
No to zaczęliśmy rundę 2, a może już 3. Nie ważne, którą. Każda jest tak samo emocjonująca i podniecająca. Podczas każdej z nich nie ma ani sekundy, żebym się nudziła. Był prawdziwym demonem, ale to mnie kręci. Powoli uzależniałam się od niego. O dziwo, wcale mi to nie przeszkadzało.
- Zgadzam się. To tylko seks.

** Torres **


Gdy wypowiedziała te słowa, oszalałem. W końcu! Udało się! Teraz mogę być pewny, że się we mnie nie zakocha. Zresztą, będę tutaj jeszcze tylko kilka dni. Niedługo wszystko wróci do normy. Wrócę do Olalli, Nory i Leosia. Pewnie już za mną tęsknią. Przeraziła mnie myśl, że dopiero pierwszy raz od przyjazdu, o nich pomyślałem. Co ze mnie za mąż i ojciec? To Blanca wywróciła całe moje życie do góry nogami. Nie żałuję, bo dzięki niej uczucia takie jak namiętność powróciły. Najbardziej podniecające w tym wszystkim było to, że w każdej chwili nasz romans mógł wyjść na jaw. Może to dziwne, ale podnieca mnie adrenalina krążąca wraz z krwią.

Gdy tylko zobaczyłem Blan w moim pokoju w stroju pokojówki, wiedziałem, że coś z tego będzie. Wtedy, tamtego dnia, wszyscy wyszli z hotelu, a ja zostałem. Zostałem i czekałem, aż znowu ją zobaczę. Może nazwiecie mnie świnią, że robię takie rzeczy mojej żonie, ale nie potrafię się jej oprzeć. To jest silniejsze ode mnie. Mam nadzieję, że jak wrócę do Londynu, to wszystko się ustatkuje. 

** Milagros **

- Cześć dziewczyny - uśmiechnięta, wspominając wczorajszy wieczór podeszłam do stolika, przy którym siedziały już Monic i Evita. Niestety nigdzie nie widziałam Blan. Możliwe, że jeszcze nie zeszła na przerwę.
- Cześć Mili. Widziałaś gdzieś Blankę?
- Nie. Od wczoraj jej nie widziałam. Zresztą mało pamiętam co się wczoraj wydarzyło -serio. Miałam kompletną pustkę w głowie. Co ostatnie pamiętam ? To, że siedziałam Xaviemu na kolanach. Aah, nie! Wiem jeszcze, że cały wieczór spędziliśmy razem. Tylko nie wiem co dokładnie robiliśmy. To już nie było ważne. Najważniejsze było to, że jakoś dotarłam do własnego pokoju.
- Nie ma jej rzeczy w szatni. Myślisz, że tak popiła i nie dała rady przyjść do pracy? - zaśmiała się Monic. Evita nagle zaczęła bawić się telefonem udając, że jest czymś zajęta. Ona musiała coś wiedzieć!
- Evi? Czy ty przypadkiem czegoś nie wiesz?
- Dziewczyny, ja nie wiem czy powinnam. To jej sprawy ... - zakłopotana ledwo wypowiadała słowa.
- Jeśli coś wiesz, to powiedz nam. Proszę - chyba i Monic zauważyła, że coś jest nie tak. Tylko co?
- No dobra, ale jeśli któraś wygada, cokolwiek to nie ręczę za siebie i za Torresa.
- Co z tym wszystkim Dzieciak ma wspólnego?
- Dajcie mi powiedzieć to się dowiecie.
- No mów, mów. Prosimy - powiedziałyśmy z Monic równocześnie i zamknęłyśmy usta na niewidzialne kłódki. Po czym teatralnym gestem wyrzuciłyśmy je za siebie.
 - Dzień przed imprezą nakryłam ich razem w naszej łazience - wytrzeszczyłyśmy oczy z zaskoczenia, ale nic nie powiedziałyśmy, licząc na ciąg dalszy - No i ... Na imprezie, nie odstępował jej na krok. O dziwo wyglądali na szczęśliwych, ale ja nie rozumiem dlaczego po tym co jej zrobił, ona dalej do niego lgnie. Chociaż, to nie nam oceniać.
- I dlaczego nam wcześniej tego nie powiedziałaś ? - jako pierwsza odezwała się Monic. Ja nadal nie potrafiłam otrząsnąć się z szoku. Co prawda, to nie moja sprawa co i z kim Blan robi, ale jesteśmy jej przyjaciółkami. Nam może powiedzieć. Przecież nie polecimy do gazet i nie nagadamy na naszą przyjaciółkę. To chore.
- Nie mogłam. Zrozumcie. Teraz też nie powinnam wam tego mówić. Wybaczcie, muszę już iść - powiedziałam smutna i wyszła, zostawiając nas same z tym wszystkim.
- Co o tym wszystkim myślisz Mili ?
- Pamiętasz, ona od zawsze za nim szalała. I te prezenty co od niego dostała. Powinnyśmy domyślić się już wcześniej, że ona tam nie tylko sprząta - nagle przerwał nam dźwięk przychodzącego sms'a - To mój.

"Wybacz, że dopiero teraz pisze, ale właśnie wstałem. Dziękuję za cudowny wieczór,
mam nadzieję, że będzie okazja go powtórzyć. Jeśli znajdziesz chwilę, to zapraszam do siebie.
Xavi, pokój 120"

- Wiesz co, ja też już muszę iść. Przepraszam - ucałowałam ja w policzek i pobiegłam jak najszybciej do windy, lecz zdałam sobie sprawę, że zrobię z siebie desperatkę. Nie mogę tak po prostu od razu po jego smsie, pobiec do niego jak piesek. Wróciłam się do sprzątania i postanowiłam po pracy do niego podejść. To samo mu napisałam.

***

Przebrana i wyperfumowana weszłam do jego pokoju. Widząc mnie w drzwiach uśmiechnął się promiennie. Chyba nie tylko ja ucieszyłam się, że go widzę. Xavi wyglądał na odrobinę skacowanego, ale i tak był cholernie przystojny. W środku przeżyłam nie małe zaskoczenie. Zobaczyłam roześmianą parkę, EvitęBusiegoChyba wykorzystywali moment, w którym gospodarz poszedł otworzyć mi drzwi. Zarumieniłam się i spojrzałam na Hernandeza. Dopiero teraz zauważyłam, że wygląda olśniewająco. Włosy miał jak zawsze, lekko postawione na żel.
Odchrząknęłam i dopiero wtedy para zauważyła, że nie są sami. Oblali się rumieńcem i serdecznie się do mnie uśmiechnęli.
- To co, gotowi ? - spytał Busquets.
- Na co ? - spojrzałyśmy z Evitą po sobie. Chyba oby dwie nie miałyśmy pojęcia o planach "naszych partnerów".
- No przecież wychodzimy na kolacje ? Xavi, nic im nie powiedziałeś ?
- Stary, jestem na kacu. Za wiele ode mnie wymagasz. No to... Mówię wam, zapraszamy was na kolację - szybko zrobił uśmiech numer pięć, który mówił sam za siebie.
- No ja mogę iść. Nigdzie mi się nie śpieszy - powiedziałam i zdezorientowana podrapałam się po głowie. Serio nie miałam pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Dopiero gdy zdezorientowanie zniknęło, uświadomiłam sobie co właśnie powiedział. Idę na podwójną randkę z Xavim, Busim i Evitą ! Na randkę z Xavim ! Moje wewnętrzne ja podskoczyło z radości i wykonało kilka piruetów.



4 komentarze:

  1. Pierwsza!!! I ahhh dziękuję Ci za wspomnienie o Xavim <3 jestem w niebie :) taką kolacje to ja poproszę i teraz :P a co do naszej parki Fer nieźle teraz sobie myśli o rodzince ciekawe co by było gdyby na prawdę to się wydało, czy nadal bylby taki zadowolony pewnie by był razem z Blan :) tylko szkoda, że ona też myśli o tym, że to tylko sex, zabawa / Paula

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga! Ev i Busi, Busi i Ev! Evergio! <3 Boziuuuu! Taki szeroki smajl pokazał się na moich ustach! Ach.. *-* Wyobraziłam to sobie,jeszcze zdjęcie Sergio... Jestem w niebie! *-*
    Ale już schodze na ziemie. Fernando.. no brak słów... Tu się zabawia,a tu o rodzince myśli. Te słowa Rudek skojarzyły mi się z filmem to tylko sex. :D
    Pisz szybko! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. a ten stroj Milagros to zdjecie z Monic ;p
    i w ogóle jedynie Monic z Valdesem sie nie widzi ;( nie lubie.. :(
    poza tym, to Nando jest tu strasznym dupkiem.. -.-
    Ale notka fajna, mam nadzieje, że w następnej będzie Monic i Valdes bo inaczej się obrażę.. :D
    weny kochanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj! Torres w potworny sposób wykorzystuje Blance! Dzięki niej troszkę się wyszaleje, a potem wróci do domku i znów będzie grał cudownego ojca, męża! Dziewczyna powinna się od niego uwolnić, ale jak można mu odmówić? Mili i Ev szaleją! Randka ze przystojnymi piłkarzami! Skacowany Xavi! Bezcenny widok! Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń